<div class="text-justify">
Dobry wieczór.
Wstałam w złym humorze z wiadomych powodów i to się raczej w najbliższych dniach nie zmieni. Kryzys goni kryzys, trudno tak już musi być. Pojechałam do pracy jak na ścięcie i cóż mogę powiedzieć, było jak codziennie czyli zajmowałam się pierdołami wszelakimi byleby tylko nie zajmować się tym do czego zostałam zatrudniona.
Po powrocie z pracy miałam plan, żeby iść pobiegać i może chociaż w taki sposób wyrzucić z siebie nadmiar stresu. Biegać biegałam lecz na stres niestety nic mi to nie pomogło.
![image.png](https://files.peakd.com/file/peakd-hive/ataraksja/23viT2LVQWZdpH8o7xrixZfuLzTKSpaPthgiAu4PhBqEN2c7KbBVdAoRNTyG9jGk8fdiC.png)
![image.png](https://files.peakd.com/file/peakd-hive/ataraksja/EpVGsFJ1GwxvnVCfRCQE6F6LV5fRDRthdjcovcd2kt7QTzG9TzQpLcNzi6Zcw5hLVFX.png)
![image.png](https://files.peakd.com/file/peakd-hive/ataraksja/23t8DBnQF7S2t9cPDPSsoWP79WF92SSmUvbu7iAYQw4VoLPXTrkEdVCQnDRdj7JM2tTyH.png)
To co może cieszyć w tym bieganiu to fakt, że dałam z siebie naprawdę dużo. Maszerowałam wtedy, kiedy naprawdę już nie mogłam złapać oddechu, a nie wtedy kiedy po prostu mi się nie chciało biec. Mogę śmiało powiedzieć, że jestem zadowolona z tego treningu jak i z siebie, bo jak widać jak chcę to mogę. Co prawda spodziewałam się poprawy życiówki, ale jednak trochę zabrakło. To nic. Jeszcze przyjdzie na to czas. Skupiłam się przede wszystkim na tym, żeby dawać z siebie tyle ile mogę, a nie być leniuszkiem śmierdziuszkiem.
![20230525_171421.jpg](https://files.peakd.com/file/peakd-hive/ataraksja/EoiUgFAHmFrp7pc1YFt1iDezi4e9cs41x96AzGxiUjucEtELEbRWFehdafS4YVrEE7i.jpg)
*Źródło: fotografia własna*
Po bieganiu nastąpiła ta część, którą w bieganiu lubię najbardziej czyli prysznic i jedzenie. Dobija mnie fakt, że jem tak monotonnie byleby tylko liczyć każdy grosz, ale gdzieś tam w głębi serca ostatkiem sił wierzę, że przyjdzie w końcu lepszy czas.
Jak już odtajałam to zajęłam się zadaniem domowym od sponsorki i choć nie mam wiele do powiedzenia na zadane tematy to starałam się napisać jak najwięcej. I tym sposobem zrobił się wieczór. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jestem na zmniejszonych lekach nasennych i te problemy ze snem powracają. Tęsknię za tymi dniami, gdzie mogłam o 20 z czystym sumieniem odpaść i spać do rana, a tu teraz będzie trzeba się trochę pomęczyć.
Nie chce już narzekać ciągle w kolejnym poście pod rząd, więc zakończę swój dzisiejszy wywód i idę zmarnować trochę czasu na YT lub Instagramie, sama jeszcze nie wiem. Muszę odpoczywać ile się da, bo przede mną klasyczny ciężki piątek.
Do jutra!
</div>