Tak sobie dzisiaj pomyślałem, słuchając muzyki, że trzeba by stworzyć listę piosenek, nie tyle może ulubionych, ale z różnych powodów ważnych. Ważnych dla mnie. Przeróżne względy na to się składają. Przy każdej właściwie inne, choć i są takie sytuacje, z którymi związane jest więcej niż jedna piosenka. Dałem sobie też ogranicznik, tzn. nie będę publikował więcej niż jednego tekstu na ten temat dziennie. Zaznaczę też, że kolejność jest raczej przypadkowa i wynika ze stanu moich emocji i umysłu danego dnia.

Pierwszą z takich piosenek są "Czarne słońca" Kultu. W ogóle z tego zespołu będzie pewnie najwięcej tematów w tej serii. Ale cóż począć. Największa moja ilość koncertów - Kult, największa ilość płyt danego wykonawcy w moim posiadaniu - Kult, względnie też różne wcielenia Kazika. Być więc nie może inaczej.

"Czarne słońca" otwierają chyba najbardziej charakterystyczny dla Kultu album, czyli "Spokojnie". Dla mnie to jest kwintesencja tego, co z muzyką robi ten zespół. Rzec można, że to dla mnie kultowa (sic!) płyta. Nie będzie więc dziwnym, że z tego albumu pojawią się jeszcze inne kawałki. Najpierw jednak "Czarne słońca".
https://www.youtube.com/watch?v=FjC-korP-QI
Dla mnie tekst utworu stanowi o związku dwojga ludzi, ciężkim, nie dającym spokoju, o związku i uczuciu, które przenikają głowę i całe ciało. Nie można się od nich uwolnić. Ale jest tu też mowa o ewentualności dokonania wyboru, że pomimo trawiącego jaźń uczucia, ten wybór jest możliwy do dokonania. Cóż z tego jednak, jeśli *"co tutaj jest typowe to z tobą jest od nowa"*, a typowa jest złość wynikła z obecności tej drugiej osoby. A całe życie jest jak karuzela, na której jest się jedynie ze swoim przeznaczeniem.

Trochę to koresponduje z sytuacją, w jakiej się znalazłem lat ileś temu. Ale poruszająca jest tu przede wszystkim muzyka, przenikająca trzewia, przy której trudno jest zachować tytułowy w albumie spokój.

Ciekawe co Wy dostrzegacie w tej piosence i czy też jest ona jakoś ważna dla Was.

Dodać można jeszcze, że piosenka  i jej tytuł jest ilustracją do filmu w reżyserii Jerzego Zalewskiego o takim właśnie tytule. Jego treść jest mocno abstrakcyjna, a przez to psychodeliczna.