create account

Miliard - opowiadanie o przyszłej Europie, cz. 3 by narodowcy.net

View this thread on: hive.blogpeakd.comecency.com
· @narodowcy.net ·
$0.42
Miliard - opowiadanie o przyszłej Europie, cz. 3
<center>https://narodowcy.net/wp-content/uploads/2022/06/eu-broken1.jpg</center> <br/><h5>- Czytałem twój, jak zawsze konkretny raport. – powiedział Rossi do Collodiego po miesiącu od spotkania w szpitalu. Obaj palili wtedy – Jak czytam, ludzie nie mają poczucia celu ani sprawczości, brakuje im oszczędności. W tym kontekście zakładanie rodziny też nie wydaje się mieć sensu. Myślę, że to zawsze jakiś postęp. Była bieda, teraz nie ma oszczędności. Więcej problemów poza finansowymi. – streścił to, co Collodi doskonale wiedział.</h5>

<h4>CZYTAJ TAKŻE: <a href="https://narodowcy.net/miliard-opowiadanie-o-przyszlej-europie-cz-1/" target="_blank" rel="noopener noreferrer">Miliard - opowiadanie o przyszłej Europie, cz. 1</a></h4>
<h4><a href="https://narodowcy.net/miliard-opowiadanie-o-przyszlej-europie-cz-2/" target="_blank" rel="noopener noreferrer">Miliard - opowiadanie o przyszłej Europie, cz. 2</a></h4>
<p>- Tak to wygląda. – potwierdził gość urodzony w Turynie.</p>
- Dlatego wyciągnąłem z tego wnioski. Nie ma się co martwić ujadaniem wokół. Moja decyzja obroni się tak samo, jak poprzednio. Zrobimy tak. – gospodarz zrobił pauzę, zaciągnął się i wypuścił dym – Dorzucimy jeszcze jakiś tam socjal dla rodzin, to zawsze można zrobić. Wszystko masz w teczce, jak zwykle. Poza tym, ruszymy z wielką kampanią, w mediach, w szkołach, nawet głównie w szkołach. Nie tak nachalnie, ale z czasem powinno zaowocować. Będziemy promować coś, co nazwałem etosem pracy. W największym skrócie: przekonamy kolejne pokolenia, że praca może być pożyteczna i pozorna, będziemy wytwarzać poczucie dumy z wykonywania pożytecznej pracy. Pracodawca będzie dbał o pracownika, a pracownik nie będzie kradł ani kombinował. Taki mam cel. – opowiedział gestykulując dość żywo.</p>
<img class="alignnone wp-image-22989 size-full" src="https://narodowcy.net/wp-content/uploads/2021/03/TElegram.png" alt="" width="999" height="296" /><br/>
- Spróbujemy go osiągnąć. – Collodi uśmiechnął się i sam się zaciągnął.</p>
- Wiem i dziękuję. – Rossi też się uśmiechnął – Jednakże, to nie wszystko. Nie możemy wszystkiego zostawić, żeby przyniosło efekt za najwcześniej 15 lat. Proponuję też powoli wdrożyć tak zwany akcjonariat pracowniczy. Obejmiemy nim na razie tych, którzy sami z siebie solidnie pracują i zachęcimy innych do równania w górę. Na pewno nasze metody inwigilacji pozwolą nam na to, żeby dobrze wyselekcjonować pionierów tego projektu?</p>
- Zdecydowanie. – zaśmiał się Collodi – W tym jesteśmy naprawdę dobrzy.</p>
- Świetnie. W teczce masz szczegóły odnośnie pierwszej fazy projektu. Potem będziemy go stopniowo poszerzać. Powinno „chwycić”, jak to kiedyś mówiliśmy. Zobaczymy później, czy coś jeszcze będzie trzeba zrobić. – pokazał teczkę i wziął sobie jakąś przekąskę.</p>
- Jasna sprawa. Jesteśmy w kontakcie. Do tej pory dobrze nam wychodzi współpraca. – Collodi zgasił papierosa i zabrał się do wyjścia.</p>
- Dziękuję, Renato. – powiedział Giorgio, ale jakiś poruszony.</p>
- Robię swoje. – Renato machnął ręką i poprawił rzadkie włosy.</p>
- Dziękuję. – tym razem Giorgio Augusto niemal wyszeptał.</p>
- W porządku. Do następnego razu. – Collodi uśmiechnął się i zaraz wyszedł.</p>
„Do następnego razu”, powtórzył do siebie Rossi. Nalał sobie czegoś mocniejszego. Poczuł jakąś pustkę. Miał wszystko, czego chciał. I jednocześnie czegoś brakowało. Pozornie Collodi go rozumiał, ale to nie było możliwe. Renato kierował się obowiązkiem. Może widział jakiś sens w państwie kierowanym przez Rossiego albo może sam Rossi był dla niego mężem stanu. Żaden z nich nie miał jednak rodziny, obaj poświęceni bez reszty swoim zadaniom. Jeden profesjonalista od zadań specjalnych, drugi – przywódca z wizją. Ten drugi zazdrościł trochę pierwszemu. Collodi działał cały czas. Rossi dużo myślał, działał, kiedy była potrzeba, ale musiał głównie czekać na efekty swoich działań. I wtedy męczyła go bezczynność i niepewność, czy się powiedzie. Paradoksalnie męczące było też to, że wszystko szło jak należy, nie mógł się rozerwać odpierając ataki „opozycji”. Robił więc różne rzeczy. Dużo czytał, biegał, ćwiczył, jeździł po świecie. Przemawiał i pojawiał się na różnych posiedzeniach. Zrozumiał w końcu, że nie może bezkarnie otwarcie porozmawiać z kimś, kto go zrozumie. Może nawet ktoś taki by się znalazł, ale czy komukolwiek można było aż tak zaufać? Nawet Ci, którym powiedział o miliardzie nie wszystko mogli usłyszeć, nawet Collodi, któremu i tak mówił najwięcej, nie mógł dostąpić takiego wyróżnienia. Rossi wpadł więc ostatecznie na pomysł napisania pamiętnika. To zajęcie bardzo go wciągnęło. Z początku bolała go ręka i sam nie mógł się rozczytać ze swojego pisma. Cofnął się więc o krok i niczym kilkuletnie dziecko ćwiczył pisownie od szlaczków i pojedynczych liter aż w końcu był gotowy. Uznał bowiem pisanie ręcznie na papierze za najlepszą formę w kontekście inwigilacji. Chociaż gdyby ktoś ten pamiętnik przejął, błyskawicznie mógłby rozpowszechnić jego treść. Na szczęście do tego musiałby ukraść coś z prywatnego sejfu, prywatnego mieszkania najważniejszej osoby w Federacji. Można było podjąć to ryzyko.</p>
<center>*</center></p>
Niedługo po spotkaniu z Collodim, Rossi wygłosił przemówienie wychwalające strukturę Federacji i postęp w realizacji planu Spinellego (i Rossiego m.in.). To było jedno z takich przemówień, w których lubował się Leclerc. W zasadzie o niczym, ale trzeba było je wygłosić. Kilka dni później w Brukseli gościł papież Leon. Odnosił niebywałe sukcesy za swojego pontyfikatu, jeśli można tak powiedzieć o biskupie Rzymu. Na spotkanie z nim przybyły tysiące ludzi. Tam papież po raz pierwszy wprost wyraził swój sceptycyzm wobec Federacji. Przywołał słowa Jana Pawła II z 1980 roku wygłoszone w UNESCO: „Naród bowiem jest tą wielką wspólnotą ludzi, których łączą różne spoiwa, ale nade wszystko kultura. Naród istnieje z kultury i dla kultury”. Nawiązując do tej wypowiedzi stwierdził, że Federacja Europejska jest zaprzeczeniem narodów, możliwości rozwoju dla nich, a przez to zabiera człowiekowi tożsamość na dość elementarnym poziomie. Sam Leon XIV mówił: „Przez wiele lat obserwowałem z trwogą jak odbiera się człowiekowi jego tożsamość, nie tylko na poziomie przynależności narodowej, ale też najbardziej podstawowym poziomie: płci i człowieczeństwa jako takiego. Zabrano człowiekowi każdy możliwy punkt oparcia, wciągnięto w niezdrowy pęd po akceptację, mówiąc obłudnie &lt;&lt;Akceptujemy Cię takim, jaki jesteś&gt;&gt;, zabierając jednocześnie tożsamość. Obiecano wolność, ale odebrano wszelką możliwość wyboru właściwej drogi. Teraz z jakiegoś powodu coś się zmieniło. Mówi się, że rodzina to mężczyzna, kobieta i dzieci. Dlaczego robi to państwo, które wcześniej rodzinę niszczyło bez żadnych zahamowań? Chciałbym wierzyć, że rządzący kierują się dobrem człowieka. Jednak bez Boga, nawet przy dobrych intencjach, nie zbuduje się właściwych relacji ani w rodzinie ani w państwie. Zwłaszcza takim, które powstało poprzez unicestwienie narodów. Nie wierzcie więc, że będziecie żyli w raju na Ziemi. Nasza ojczyzna jest w Niebie. Tam dążymy. Oddajmy Cezarowi, co do niego należy do Cezara, ale co ważniejsze, nie zapominajmy by oddać Bogu to, co Jego, jak mówił Nasz Pan Jezus Chrystus”.</p>
Partia zwariowała. Chciano pozbyć się papieża wszelkimi możliwymi sposobami. Rossi utemperował najbardziej hardych tłumacząc, że śmiało przemawiający Leon XIV uwiarygadnia narrację o wolności religijnej. Wielu pod nosem komentowało, że sprawy zaszły za daleko. Przewodniczący Komisji nie zgadzał się.</p>
- Słuchajcie, Moi Towarzysze. Nie możemy podnieść ręki na papieża. Męczennik tylko przysporzy nam kłopotów. Zaufajcie mi, może sobie pogadać. Ostatecznie powiedział, żeby oddać nam co nasze, prawda? – nikt nie ważył się protestować. Zostawiono papieża Schmidta w spokoju.</p>
Rossiego odwiedził niedługo później Huber, który wcześniej zniknął z polityki.</p>
- To absolutna tragedia. Myślałem, że przesadzam, ale ten papież działa nie dość, że szybciej i mocniej to jeszcze skuteczniej niż mogłem w ogóle pomyśleć. – Huber miotał się zanim poczęstował drinkiem, którego Rossi nalał mu od razu po jego przybyciu. Nie przypominał tego eleganckiego Eurokraty sprzed kilku lat. Włosy miał w zupełnym nieładzie, a garnitur wyglądał jakby nosił go do pracy fizycznej i był za duży. Huber wyraźnie schudł.</p>
- Uspokoiłbym się na twoim miejscu. – zaproponował Giorgio Augusto siedząc – To nie ma większego znaczenia. Papieże zawsze takie rzeczy mówili, a my robiliśmy swoje. I teraz mamy potężną Federację, a ich ilu zostało? – przewodniczący Komisji wyszczerzył zęby.</p>
- Jest ich coraz więcej i coraz bardziej przekonanych do swoich racji. To przerażające. Poza tym od bardzo dawna tak nie mówili. – Gerhard Huber „groził” trzęsącym się palcem wskazującym.</p>
- Usiądź i odetchnij. Papież na pewno przyda nam się, żeby przekonać swoich „poddanych”, żeby uczciwie i ciężko pracowali, a to jest nam potrzebne. Zresztą zawsze możemy ich uciszyć, jak mówiłem Leclercowi. – machnął ręką Włoch.</p>
- Wiem, co mu mówiłeś. Widziałem się z nim dzień później. Zaraz potem umarł. Myślę, że robisz dobrą minę do złej gry. Nie chcesz przyznać, że to Ci się wymknęło spod kontroli. – Austriak mówił coraz głośniej.</p>
- Nie żartuj sobie. Mam wszystko pod kontrolą. Mój plan się powiedzie. – Rossi nie uniósł głosu, ale brzmiał groźnie.</p>
- Ostrzegałem Cię. – Gerhard dał za wygraną – Zaprzepaścisz wszystko. Ja umywam ręce od tego. Zrobiłem co mogłem, ale to Ty jesteś tutaj dyktatorem. Proszę Cię tylko, żebyś się zastanowił. Masz ważne zadanie przed sobą i nie możesz się bać zmieniać kursu kiedy wymaga tego sytuacja. – mówił najpierw unosząc ręce, a potem znów wyciągając palec wskazujący.</p>
- Dziękuję. Na pewno się zastanowię. – zwyczajnie powiedział gospodarz. Gość obrócił się na pięcie i zniknął. Giorgio Augusto Rossi został w pokoju sam.</p>
<center>*</center></p>
Kilka tygodni po swoim brukselskim przemówieniu, Leon XIV wydał encyklikę „Labor Hominis”, która po długiej przerwie rozwijała, a może tylko odświeżała katolicką naukę społeczną. Papież nawiązał do swojego poprzednika co do imienia, Leona XIII i jego wiekopomnej „Rerum Novarum”, przypominając o naturalności własności prywatnej, obowiązkach pracodawcy i pracownika, a także do wątków „Quadregesimo Anno” Piusa XI, między innymi pochwalając akcjonariat pracowniczy, ale nie omieszkając skrytykować władze za w dużej mierze przesadną nacjonalizację przedsiębiorstw i traktowanie człowieka jak przedmiotu, którym się manipuluje. Nie obyło się też bez nawiązania do cech właściwych pracy, jak widział je autor „Centesimus Annus”, Jan Paweł II. Ponownie, tym razem na piśmie, skrytykował Federację i uznał narody za najlepszą i najnaturalniejszą formę organizacji społeczeństw.</p>
Odzew był nadspodziewanie głośny. Nie tylko wśród katolików zaczęły się protesty, domagano się poszerzenia programu akcjonariatu pracowniczego. Nawet z częściowym sukcesem. Rossi przypisał sukces sobie. „Widzicie, Towarzysze, że miałem rację. Mój program działa i jest popierany.”, mówił na posiedzeniu Komitetu Centralnego.</p>
<center>*</center></p>
Wyglądało na to, że Rossi miał rację. Dzietność wzrosła drastycznie w ciągu kolejnych kilkunastu lat. Ludzie oszczędzali, ale też kupowali. Poluzowywano więc kolejne dziedziny gospodarki, które zalewała prywatna inicjatywa. Jednak nie było aż tak różowo. Coraz bardziej upodmiotowieni mieszkańcy Federacji domagali się też większego udziału w stanowieniu prawa. A ciągle wysoki poziom inwigilacji denerwował praktycznie wszystkich. Mimo pewnych pozytywów, w gospodarce działo się źle. Do tego wszystkiego doszły coraz większe wpływy Kościoła i działalność wciąż żyjącego Leona XIV popychała wielu biskupów i księży do głoszenia poglądu o naturalności istnienia narodów. Pojawiły się też napięcia między regionami. W jednych było więcej biedy, w innych mniej i w różnym stopniu uprzykrzała się kontrolna rola państwa. Ostatecznym wydarzeniem było ogłoszenie niepodległości przez zarządy części regionów w 2063 roku. Z Federacji chciały się odłączyć: Holandia, Czechy, Węgry i Polska, ale nastroje były napięte nie tylko tam.</p>
- Czekamy na decyzję, Generale. – zwrócił się do Rossiego jeden z najwyższych dowódców. Byli i wyżsi szarżą od niego, ale to on był „Augustem”, jak mówił Leclerc. To wszystko odbywało się w budynku Parlamentu w Brukseli, w gabinecie Giorgio Augusto, który wyjątkowo był ubrany w mundur. Obecni byli tam najwyżsi dowódcy Armii Europejskiej: piechoty, lotnictwa, marynarki, wywiadu, a także ważniejsi politycy, w tym Gerhard Huber, który wrócił do polityki po rozmowie z Rossim w związku z wystąpieniem Leona XIV w Brukseli.</p>
- Niech sobie radzą sami. – Rossi machnął ręką. Wszyscy osłupieli.</p>
- Co ma Pan na myśli, Generale? – zapytał ten sam dowódca.</p>
- Nie będziemy interweniować. – odparł ostentacyjnie spokojnie Giorgio. Poprawił krawat, włosy, zapiął marynarkę.</p>
- Nie rozumiem. – drugi wojskowy był zupełnie osłupiały.</p>
- Niech sobie rządzą u siebie, jak tak chcą. Tamtejsi żołnierze, policjanci mogą zdecydować czy zostają na miejscu do dyspozycji nowych władz, czy stawią się w Brukseli. Wtedy ich gdzieś przeniesiemy. Tak zrobimy. – obrócił się w stronę swojej koleżanki – Mercedes, ustal sobie jakąś trasę i jedziemy ustalić warunki secesji ze wszystkimi po kolei. Nie ma czasu do stracenia.</p>
- Oczywiście. – Sanchez też wybałuszała oczy – Będę gotowa za godzinę.</p>
- To na początek może gdzieś dalej? Praga? Pojedziemy pociągiem i ustalimy szczegóły po drodze. – zaproponował hiszpańskiej dyplomatce – To wszystko. Proszę nie wahać się dzwonić, jak wyniknie coś nowego. Nie chcę bezsensownego przelewu krwi. – zwrócił się do wojskowych. Wszyscy wyszli. Poza Huberem.</p>
- Tak, Gerhardzie? – Rossi uśmiechał się coraz mocniej. Huberowi wydawało się, że robił to odkąd podjął decyzję o nieingerowaniu.</p>
- Co się dzieje? Federacja się rozpada, a Ty się uśmiechasz i to aprobujesz? – Austriak był zły, zszokowany i jeszcze parę innych emocji nim targało. Dwadzieścia dwa lata od początku tej historii wciąż dobrze się trzymał, ale był kompletnie siwy.</p>
- Co mogę zrobić? Wysłać wszędzie wojsko? Wziąć wszystkich za twarz? Pewnie tak powinienem zrobić. – Giorgio Augusto wzruszył ramionami.</p>
- Co Cię powstrzymuje? Ciebie z wszystkich ludzi. – Huber błagał swoim tonem o wyjaśnienie – Jeżeli nie ocalisz Federacji, nie zrealizujesz swojego planu. A przecież wszystko pod to przygotowujesz. Nic nie rozumiem. Wytłumacz mi! – na koniec Gerhard uderzył pięścią w stół.</p>
- Nie dzisiaj. Jeszcze nie. Dowiesz się, kiedy przyjdzie pora. Teraz ruszam w drogę. – przewodniczący Komisji bezceremonialnie minął Austriaka. Ten nagle chwycił nożyczki z biurka.</p>
- Nie pozwolę Ci na to! – krzyknął desperacko Huber i spróbował dźgnąć Rossiego w plecy. Ten jednak wciąż prowadził aktywny tryb życia. Z łatwością złapał za przegub swojego współpracownika, wykręcił mu rękę za plecy i przygniótł go twarzą do biurka.</p>
- Dowiesz się we właściwym czasie. – powiedział mu spokojnie, zaraz zjawili się strażnicy, których Rossi wezwał guzikiem pod blatem biurka.</p>
- Proszę zaprowadzić pana Hubera do przedsionka. Niech czeka na samochód do domu. Dzień był w końcu ciężki. – „August” zwrócił się do ochroniarzy. Zabrali Hubera, ale zaraz im się wyrwał i szedł spokojnie w ich asyście. Rossi przebrał się w garnitur i pojechał z Sanchez.</p>
Sprawnie wszystko załatwili. To tylko zachęciło kolejnych separatystów. Federacja Europejska została rozwiązana pół roku później.</p>
- Powiedziałbym, że wszystko diabli wzięli. – stwierdził Collodi w rozmowie z Rossim w kawiarni w pobliżu fontanny di Trevi w Rzymie w trzy tygodnie po powstaniu na nowo Włoskiej Republiki.</p>
- Tak, można tak powiedzieć. – przyznał były przewodniczący Komisji Europejskiej. Obecnie tylko dowódca włoskich sił zbrojnych. Popijał latte.</p>
- A jednak wydajesz się zadowolony. – ciągnął zaskoczony Turyńczyk z rzadkimi włosami. Obecnie szef wojskowego wywiadu Włoch. Ten sączył espresso – Zupełnie jakby to wyjście było w porządku. O co w tym wszystkim chodziło? Jestem szefem wywiadu, a czuję, że i mnie zrobiłeś w balona.</p>
- Wiesz, Renato. Zdecydowałem, że nie będę o tym mówił z nikim, ale mogę Ci zaufać bardziej niż innym. – wyjął pakunek ze swojej eleganckiej aktówki – Możesz to przeczytać sam albo upublicznić. Tylko Gerhard Huber też musi to zobaczyć. Bylebym najpierw umarł. – pogroził palcem przekazując grubszą kopertę.</p>
- Zrobię, co trzeba. Jak zawsze. – zaśmiał się Renato Collodi – Będę bardzo zaskoczony? Jest tam jakiś twój katolicki coming-out? – podpytywał.</p>
- Na pewno nie jestem wierzącym katolikiem. – odparł zagadkowo Rossi.</p>
- Zakładam, że to mi musi wystarczyć? – spostrzegł bystrze Collodi.</p>
- Póki żyję. – przytaknął Giorgio. Wypił resztkę kawy.</p>
- Więc co teraz? – zmienił trochę temat Turyńczyk.</p>
- Trochę uporządkuję armię i znikam. Już na dobre. Zaszyję się w Neapolu albo gdzieś w pobliżu. Wszystko idealnie ułożyło się w czasie. – powiedział jakby rozmarzony Rossi. Tego Collodi nie rozumiał, ale nie pytał. Obie kawy zniknęły już w ich układach pokarmowych, a nie byli na wakacjach.</p>
<center>*</center></p>
Ostatnie słowa Rossiego z kawiarni wyjaśniły się szybko. Zmarł cztery miesiące po rozmowie z Collodim, tydzień wcześniej zdał dowództwo armii zostawiając ją w jako takim porządku. Zobaczył Neapol i umarł.</p>
Po pogrzebie Collodi otworzył pamiętnik Rossiego, który znajdował się w paczce, którą otrzymał w kawiarni. Usiadł w fotelu we własnym mieszkaniu i zaczął czytać. Huber otrzymał kopię z przykazaniem, by przeczytał ją tylko on.</p>
„Ten pamiętnik powstał w tym celu, aby moje zamysły nie pozostały wyłącznie moją tajemnicą, ale również po to, by do czasu aż umrę jednak nią pozostały. Pisanie go zacząłem dość późno, gdy mój plan był od dawna realizowany. Ku mojemu zadowoleniu, z sukcesami. Jednak, do rzeczy.</p>
Pierwszym i najważniejszym celem, bez którego żadne inne nie będą mogły być trwale utrzymane, jest likwidacja Federacji Europejskiej i podział Europy ponownie na suwerenne państwa narodowe.”</p>
Collodi niemal wypluł to, co akurat ugryzł. Nie był teoretykiem, ale facetem od zadań specjalnych, ale nawet on mógł zobaczyć oczywistą aluzję do manifestu Spinnellego i Rossiego z 1941 roku. Zatem Giorgio Augusto ograł wszystkich, w tym jego, który wyszedł na pożytecznego idiotę. Czytał dalej. Najciekawsze fragmenty warto przytoczyć.</p>
„Należy zatem zlikwidować Europejską Armię i utworzyć pilnie armie narodowe.”, „Oczywistym wydaje się, że system ekonomiczny, który stworzyliśmy nie może nie upaść i system polityczny może być utrzymany tylko za pomocą terroru. Toteż, aby zlikwidować Federację należy poczekać na zapaść ekonomiczną i zaniechać terroru.”, „Jednak, aby doszło do wystarczająco silnych rozruchów i tendencji separatystycznych w regionach, należy przywrócić ludziom zdolność do racjonalnego myślenia, po części normalizacji sytuacji ekonomicznej i społecznej i obudzić tęsknotę za państwami narodowymi.”, Powyższe tendencje nie będą wystarczająco silne bez silnego Kościoła Katolickiego. Zatem należy bezwzględnie wspierać odnowę realnego Kościoła, który jest przekonany, że głosi objawioną prawdę i niezmienną moralność wynikającą z prawa naturalnego. Tylko taki Kościół, stojący w opozycji do władzy politycznej, może poruszyć ludność do poparcia rozpadu Federacji.”, „Oczywiście wszelkie środki propagandowe z naszej strony będą również zastosowane”.</p>
Potem zaczynały się wyjaśnienia wcześniejszej fazy. „Aby to wszystko osiągnąć musiałem osiągnąć niekwestionowaną pozycję przywódcy Federacji i przekonać, że nie cofnę się przed niczym, by bronić systemu. Dzięki operacji &lt;&lt;Ahmed&gt;&gt; rozbijającej niekontrolowanych Muzułmanów i terrorowi, który nie tylko rozwiązał &lt;&lt;problem islamski&gt;&gt;, ale też dał mi wystarczająco silną pozycję. Wszak dzięki tym działaniom Federacja mogła oficjalnie powstać. I od tej pory zacząłem proces jej likwidacji.”, „Mój plan musiał zostać wdrożony oficjalnie, ale tak, by ukryć początkowe intencje. Pomysł z miliardem ofiar nadawał się do tego idealnie. Odtąd mogłem robić co w mojej mocy, by Federacja zniknęła z mapy, tłumacząc to koniecznością przystosowania warunków pod realizację &lt;&lt;miliarda&gt;&gt;. Wywołało to sprzeciw, jak i działania Stalina ponad sto lat wcześniej, ale dzięki tej analogii byłem wiarygodny jako bezwzględny obrońca istnienia systemu za cenę ogromnej liczby ofiar.”</p>
I zakończenie. „Moje dzieło się dokonało. Jutro oddam ten dziennik Collodiemu. Nie wiem, co sobie pomyśli. Może będzie bardzo zły, że takiej sprawie się przysłużył. To mało powiedziane, to tylko dzięki niemu wszystko się udało. Liczę, że doceni moją przebiegłość.”</p>
- Prawdziwy polityk. – skomentował Collodi i zaczął się donośnie śmiać.</p>

<article id="post-25455" class=" post-details post-25455 post type-post status-publish format-standard has-post-thumbnail hentry category-polityka category-spoleczenstwo category-swiat category-publicystyka category-artykuly tag-europoslowie tag-parlament-europejski tag-unia-europejska tag-przyszlosc tag-imperium tag-opowiadanie">
<div class="post-body clearfix">
<div class="entry-content clearfix"><article id="post-25451" class=" post-details post-25451 post type-post status-publish format-standard has-post-thumbnail hentry category-polityka category-spoleczenstwo category-swiat category-publicystyka category-artykuly tag-europoslowie tag-parlament-europejski tag-unia-europejska tag-przyszlosc tag-imperium tag-opowiadanie">
<div class="post-body clearfix">
<div class="entry-content clearfix">

<strong>Amadeusz Putzlacher</strong>

</div>
</div>
</article></div>
</div>
</article> <br>Tekst opublikowany pierwotnie na portalu [narodowcy.net]( https://narodowcy.net/miliard-opowiadanie-o-przyszlej-europie-cz-3/) 

![Narodowcy.net](https://cdn.steemitimages.com/DQmekQXwYgP9yooywQQjiBgkFB8a1nSXdm4k9J8NqUT7eNr/cropped-rect838-1.png)
👍  , , , , , , , , , , ,
properties (23)
authornarodowcy.net
permlinkmiliard-opowiadanieoprzyszejeuropiecz3-ohhrmf299ydmdbf2kqn1
categorypolish
json_metadata{"community":"exxp","app":"exxp","image":[""],"tags":["polish","reakcja","exxp","imperium","przyszlosc"],"canonical_url":"https://narodowcy.net/miliard-opowiadanie-o-przyszlej-europie-cz-3/"}
created2022-06-28 23:00:03
last_update2022-06-28 23:00:03
depth0
children0
last_payout2022-07-05 23:00:03
cashout_time1969-12-31 23:59:59
total_payout_value0.192 HBD
curator_payout_value0.224 HBD
pending_payout_value0.000 HBD
promoted0.000 HBD
body_length22,095
author_reputation50,602,739,488,311
root_title"Miliard - opowiadanie o przyszłej Europie, cz. 3"
beneficiaries
0.
accountsteempress
weight1,500
max_accepted_payout1,000,000.000 HBD
percent_hbd10,000
post_id114,410,129
net_rshares773,909,277,749
author_curate_reward""
vote details (12)